Dolny Śląsk 2

Przyjeżdżamy tu po dwóch latach, z konieczności (tak nas prowadzi droga do granicy)*, ale i z przyjemnością. Dolny Śląsk nie tylko bardzo nam się podoba, ale wciąż ma wiele miejsc do odkrycia. Jest przy tym doskonałym miejscem wypoczynku.

  • Czas pobytu: 23 – 26 lipca 2012
  • Trasa: Kamieniec Ząbkowicki – Zachełmie koło Jeleniej Góry
  • Zachełmie (hotel „Chojnik”)

(Uwaga: zatrzymaliśmy się na nocleg w Paczkowie, ponieważ leży niedaleko Kamieńca Ząbkowickiego, dokąd zamierzaliśmy się udać, a w Kamieńcu trudno o hotel. Paczków jest swoją drogą również miejscem wartym zobaczenia ze względu na obronne wały, z powodu których miasto bywa nazywane polskim Carcasonne. Czego jednak nie zobaczyliśmy.)

KAMIENIEC ZĄBKOWICKI

Przejazd po Dolnym Śląsku rozpoczynamy od wizyty w Kamieńcu Ząbkowickim, gdzie znajduje się pałac Marianny Orańskiej. Holenderska księżniczka budowała go w latach 1838-1857, a przez kolejne dziesięć urządzała ogrody (czytaj także: Dobra pani z Holandii). Niestety, ze względu na pruskie restrykcje nie dane jej było tam zamieszkać – przebywała tylko za dnia.

Zdjęcie archiwalne

Sam pałac, podobnie jak jego fundatorka, też nie miał szczęścia. W czasie II wojny światowej ograbili go i podpalili Rosjanie (płonął przez dwa tygodnie), po czym nigdy już nie odzyskał dawnej świetności. Pamięć tamtych wydarzeń do dziś mocno tkwi w pamięci miejscowej ludności. Wprawdzie nie żyją już ich bezpośredni świadkowie, ale przekazali swoje wspomnienia dzieciom, a te – nasi przypadkowi rozmówcy – podzieliły się nimi z nami. Próbę renowacji zamku podjął profesor Włodzimierz Sobiech, wieloletni dzierżawca, który wykorzystał w tym celu spadek po ojcu. Udało mu się nawet uruchomić hotel i kawiarnię (działały przez pewien czas), ale w 2011 r. zmarł i w wyniku postepowania spadkowego obiekt przejęła w 2012 r. gmina Kamieniec Ząbkowicki.

Podchodzimy, a raczej podjeżdżamy (choć nie wolno) pod jego mury z dużym wzruszeniem. Towarzyszy nam świadomość, że tą krętą drogą podążała w powozie Marianna. Co czułaby, gdyby widziała teraz pałac w tak opłakanym stanie? Nietrudno się domyślić. Zasadniczy korpus zamku, widziany z zewnątrz, wydaje się nienaruszony (część murów została zrekonstruowana). Na szczycie elewacji od strony schodów nadal widnieje herb Marianny. Ale po kunsztownych ogrodach i sadzawkach nie ma ani śladu, wiele elementów architektonicznych popadło w ruinę, a wszystko porasta wszędobylska zieleń. Smutnego obrazu dopełniają kolczaste druty, które okalają pałac, oraz zamknięte na kłódki bramy.

Pałac Marianny, lipiec 2012 / fot. Renata Głuszek

I pomyśleć, że gdyby tę piękną budowlę odrestaurowano i odbudowano ogrody oraz sadzawki, byłby to jeden z najwspanialszych pałaców nie tylko Dolnego Śląska, ale i całej Polski. Mocno wstrząśnięci widokiem, jaki zobaczyliśmy, wyruszamy w drogę do Zachełmia, gdzie znajduje się ostatni przystanek tegorocznej podróży.

SUPLEMENT – SIERPIEŃ 2020

Tak było w 2012 r. Obecnie właścicielem obiektu jest gmina Kamieniec Ząbkowicki, która pałac Marianny  remontuje (koniec remontu przewidziany jest na rok 2030) i udostępnia do zwiedzania. Można go zwiedzać w godz. 10.00 – 17.00 – wejście co godzinę. Autorka przyjechała tu ponownie w 2020 r. – kilka aktualnych zdjęć można zobaczyć w galerii Pałac Marianny Orańskiej.

fot. Renata Drygiel

Od Autorki: W trakcie tej wyprawy czuwał nade mną dobry Duch Marianny. Serdecznie dziękuję dwóm panom za podwiezienie mnie z dworca kolejowego i z powrotem, dzięki czemu mogłam ten pałac ponownie zwiedzić. 

ZACHEŁMIE

Zachełmie to wieś w gminie Podgórzyn (Sudety/Karkonosze), położona 11 km na południowy zachód od Jeleniej Góry, na wysokości 494 m npm.

Założyli ją czescy uchodźcy religijni w okresie wojny 30-letniej. Od początku XX w. była popularnym letniskiem dla mieszkańców pobliskiego Wrocławia, Drezna i Berlina, mimo to nigdy nie została rozbudowana, zachowując bardzo kameralny charakter. Baza noclegowa to głównie pensjonaty lub pokoje wynajmowane u gospodarzy. Zachełmie jest idealnym miejscem wypoczynku dla ludzi poszukujących ciszy i bliskiego kontaktu z naturą, a jednocześnie miejscem położonym w dogodnej odległości od największych atrakcji tego regionu: centrów turystyki pieszej i narciarstwa (Szklarska Poręba, Karpacz), Jeleniej Góry, pobliskiego zamku Chojnik i innych.

Zakwaterowanie: Hotel Chojnik

Aby się dostać do hotelu należy pokonać długą i krętą drogę przez malownicze góry.

Podjazd do hotelu / fot. Renata Głuszek

Sam hotel urzeka niezwykłym położeniem – zbudowano go na zboczu, skąd rozpościera się widok jedynie na okoliczne góry. Zaledwie kilka domów w sąsiedztwie, co gwarantuje spokój i ciszę.

Widok na wejście i lewe skrzydło / fot. Renata Głuszek

Na terenie hotelu znajdują się m.in. dwa wyciągi narciarskie, kort tenisowy, miejsce na grilla oraz czarująca wysepka na niewielkiej sadzawce. Nowi właściciele „Chojnika” planują dokonać tu jednak wielu zmian na lepsze. Spędziliśmy tu kilka przyjemnych wieczorów. Ciepła letnia temperatura sprzyjała pogawędkom na świeżym powietrzu, skąd podziwialiśmy nie tylko urocze zachody slońca, ale i piękno okolicy. Na zdjęciu: sadzawka / fot. Renata Głuszek.

Zamek Chojnik

Dużą zaletą hotelu jest bliskość szlaków turystycznych oraz średniowiecznego zamku Chojnik, do którego dostać się można tylko pieszo. Z hotelu wiedzie tam zielony szlak przez las (około godziny drogi), niezbyt forsowny. W czasie wędrówki można zobaczyć typowe dla Karkonoszy granitowe skały.

fot. Renata Głuszek

Zamek murowany został wzniesiony latach 50. XIV wieku – założył go książę świdnicko-jaworski Bolko II Mały. W XVI w. rozbudowano go i dodano renesansowe elementy architektury. Niestety, w 1675 r. w zamek trafił piorun, powodując pożar, który poważnie uszkodził budowlę. Od XIX wieku warownia pełni funkcję atrakcji turystycznej – działa tam schronisko turystyczne.

Główne wejście do zamku / fot. Renata Głuszek

Zamek jest także siedzibą Stowarzyszenia Bractwa Rycerskiego, a od 1991 odbywa się tam jeden z największych w Polsce turniejów kuszniczych. Można nawet w czasie zwiedzania samemu spróbować (za niewielką opłatą) strzelania z kuszy.  Zamek jest budowlą bardzo ciekawą, ale zwiedzanie wymaga nieco wysiłku. Ale kto podejmie trud wspięcia się na wysoką basztę, pokonując lęk wysokości, w nagrodę zobaczy piękną panoramę Karkonoszy i położonej u ich stóp Jeleniej Góry.

 fot. Renata Głuszek

Jelenia Góra

Korzystając z bliskości miasta, urządzamy sobie do niego wycieczkę (poprzednio poznaliśmy tylko dzielnicę Cieplice, w której mieszkaliśmy – czytaj: Dolny Śląsk).  Jest ono malowniczo położone w północnej części Kotliny Jeleniogórskiej, a z czterech stron otaczają je góry: od zachodu Góry Izerskie i Pogórze Izerskie, od północy Góry Kaczawskie, od wschodu Rudawy Janowickie, a od południa Karkonosze.

Widok na miasto z Łysej Góry, w tle – Śnieżne Kotły / fot. Michał Rażniewski

Trochę historii

Tradycja przypisuje założenie miasta piastowskiemu księciu Bolesławowi Krzywoustemu (1108 r.) – ten ślad zachował się w postaci starego grodziska słowiańskiego na Górze Krzywoustego. Najprawdopodobniej właściwym założycielem miasta był książę Bolesław II Rogatka (dużo by o nim pisać!), który wykorzystał do tego celu kolonistów niemieckich. Od 1392 r. Jelenia Góra znajdowała się w rękach czeskich. Dzięki produkcji i handlowi płótnem lnianym miasto szybko się rozwijało, ale po wojnie 30-letniej i włączeniu do Prus (1742) mocno podupadło. Jelenia Góra dźwignęła się gospodarczo dzięki rozkwitajacej turystyce. W czasie II wojny światowej nie została zniszczona. Po włączeniu do Polski jej mieszkańców wysiedlono do Niemiec, a ich miejsce zajęli repatrianci ze wschodu. 

Nasz pobyt ograniczamy do spaceru po starym mieście, które urzeka nas kolorowymi kamienicami, i wypiciu kawy.

Stary Rynek – panorama

Późnym popołudniem udajemy się do willi pisarza Gerharta Hauptmanna, laureata nagrody Nobla z 1912 r., znajdującej się w dzielnicy Jagniątków. Przybywamy już po zamknięciu muzeum, ale nawet rzut oka z zewnątrz upewnia nas, że pisać tu się musiało znakomicie!

fot. Renata Głuszek

Z eleganckiej willi przenosimy się w wiejski klimat Podlasia (północno-wschodnia Polska), który oferuje położona w pobliżu „Gospoda Wedle Bucków”.

fot. Renata Głuszek

Jest to nie tylko restauracja, ale także muzeum etnograficzne, w którym znajduje się wyposażenie wiejskiej chaty z Podlasia. Tak więc za jednym zamachem połączyliśmy przyjemne (dla żołądka) z pożytecznym (dla ducha) i czasu spędzonego w tym uroczym miejscu nie pożałowaliśmy!

Wyjazd

Dzień wyjazdu. Droga do Jeleniej Góry niedaleka, a stąd już blisko do granicy z Niemcami…

Renata Głuszek

Publikacja: 1 września 2012 / aktualizacja: sierpień 2020

mapa: Targeo

* Cała trasa (2 – 26 lipca): Rzepin (2-3) – Warszawa (4-9) – Kazimierz Dolny (9-12) – Szczawnica (12-18) – Kraków (18-19) – Tarnowskie Góry (19-22) – Paczków (22/23) – Jelenia Góra (23-26)

** Nie należy pomylić z Zachełmiem, które znajduje się w woj. świętokrzyskim!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.